Oto na co się nadziałem w Singapurze. Niby sprawa oczywista, ale przyznam, że nie wiedziałem. Niby mają tutaj 220 V, ale wtyczki takie jakieś nie nasze. Dlatego radzę zapatrzyć się w coś takiego jak mam poniżej.
Była to jakby nie patrzeć kolonia brytyjska, więc zdziwienie nie powinno występować, a jednak ja się zdziwiłem.
Druga sprawa. Uważajcie polscy turyści - tutaj panuje ruch lewostronny. Mimo,że już jestem tutaj kilka dni to i tak co chwilę dumam czy przystanek autobusowy na którym stoję to ten właściwy, czy oby nie pojadę w przeciwnym kierunku ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz