Wiele języków

  • 4 października 2014
  • 0
W moim odczuciu Singapurczycy są szczęściarzami. Dlaczego? Dlatego, że mają tak czysty kraj, bez przestępstw, wysoki poziom życia itd.? Może... Ja raczej zachłysnąłem się czymś innym co w moim odczuciu robi z nich szczęściarzy. Mianowicie język.

Przykładowy znak na drodze. Jak widać nie ma jedynego słusznego języka
Proszę sobie wyobrazić Polskę, gdzie ludzie mówią oficjalnie trzema może nawet czterema językami. Trudno taki obraz sobie ułożyć w głowie, prawda?


Republik Singapura  (Malay)
新加坡共和国 (Chinese)
சிங்கப்பூர் குடியரசு (Tamil)


Dzieciaki od lat wczesnoszkolnych uczą się mówić po mandaryńsku lub w innym swoim ojczystym języku i oczywiście po angielskiego. Co w tym fascynującego? Dla mnie godne podziwu jest to, że ludzie tutaj mówią płynnie w dwóch, trzech, a czasami nawet i więcej językach. W szkole są przedmioty uczone po angielsku i w ojczystym języku zmuszając umysł dzieciaków do szybkiego przełączania kontekstu, przez co mówienie w obcym języku staje się procesem naturalnym, a nie ciągłym tłumaczeniem.



Fascynuje mnie też podejście do języka jako takiego. Otóż matematyka jest po angielsku, a dla odmiany inny przedmiot po chińsku. Nie ma sztucznego rozdrabniania na "o moje dziecko w szkole ma aż trzy godziny angielskiego w tygodniu". Tutaj szkoła zmusza do używania i żonglowania językiem z naciskiem na jego praktyczne użycie, co w moim skromnym odczuciu jest godne podziwu.

Proszę mi pokazać w Polsce szkołę, gdzie mamy taki stan rzeczy. Nie mówimy tutaj o tych niebotycznie drogich szkołach międzynarodowych. Mówię o szkole z przeciętnym poziomem i z przeciętnej okolicy.

Podsumowanie tego krótkiego wywodu. Uczmy się języków, bo warto!

Na koniec coś co jakby popiera moją tezę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz