Kolejna świątynia i miasto, które nie śpi

  • 3 września 2011
  • 0
Dzisiaj udało mi się upolować kilka fajnych fotek, które pokazuję poniżej. Natchnęło mnie też, aby pójść jeszcze raz do Marina Bay i zrobić zdjęcia panoramy miasta, ale wieczorem. Zobaczcie sami.



Dzisiaj w końcu odważyłem się wejść do świątyni. W środku niestety nie można było robić zdjęć i musiałem uszanować to miejsce, ale powiem szczerze, że zroiło na mnie wrażenie.


Tyle zdjęć ile mogłem to zrobiłem.


Poniżej brama wejściowa do świątyni.



Zapach kadzideł unosił się wszędzie, tworząc niepowtarzalny zapach.


Mnisi właśnie przygotowywali świątynie na hmm.. nie wiem na co, ale na coś zapewne, bo uwijali się jak mrówki przygotowująć ją. Myślę, że to może dla turystów, bo z tego co było napisane przy wejściu o wyznaczonych godzinach urządza się dla turystów różne pokazy.


Na 4 piętrze światyni (zdjęcie poniżej) wszedłem do sali modlitw, gdzie zwykli ludzie medytowali. Czuć było w powietrzu skupienie i medytację. Musiałem ściągnąć buty.

Tutaj już niestety nie można było robić zdjęć. oh! Tak drogi czytelniku. Dobrze przeczytałeś - na 4 piętrze. W świątyni była winda, która pozwalała zwiedzać jej całe wnętrze na poszczególnych kondygnacjach.


Wizerunki świętych, przepych, zdobienia, złoto i zapach kadzideł. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie!


Bardzo podobała mi się ta świątynia z zewnątrz. Kształt dachów i zdobienia okien. Jednym słowem - Piękne!



Uśmiechnęło się do mnie szczęście. Udało mi się zrobić zdjęcie mnichowi. Trzeba przyznać, że w Polsce to widok z lekka rzadki.


Filar przy wejsciu.


Poszedłem trochę dalej i kolejna świątynia. Tym razem widoczna inna religia i inny klimat świątyni. Kolorystyka tych figur, jak i ich wykonanie urzeka.



No i mamy przysłowiowe "święte krowy". Domyślasz się gdzie trafiłem? :-)


Tak dla sprostowania na poniższym zdjęciu widać dach świątyni.


Niektóre postacie są poprostu cudowne!


W środku świątyni jednak zauważalny jest minimalizm. Nie mamy tutaj przepychu złota i jego blasku. Mamy za to krowy i avatary świętych. Bezdyskusyjnie ściągamy buty wchodząc do środka! Na chodniku przed wejście sporo się biuciorów walało, więc nakaz dotyczył wszystkich, nawet turystów i każdy go szanował.


Brama wejściowa - równie piękna, jak i sama świątynia.


Wyjście na ulice i chwilowe odetchnięcie. Mała wyżerka w lokalnej jadłodajni i wycieczką nad zatokę.






Miasto, które nigdy nie śpi. I teraz pokażę wam ponoramę miasta wieczorem..












Oświetlenie tego budynku szczególnie mi się spodobało. Baaaardzo duży i znakomicie wyglądał nocą.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz